„Człowiek jest poddany temu, co tworzy się
„między” ludźmi i nie ma dla niego innej boskości jak tylko ta, która z ludzi
się rodzi.” – W. Gombrowicz
W
styczniowy wieczór po raz kolejny odbyłam niecodzienne spotkanie z twórczością
Witolda Gombrowicza, tym razem był to spektakl w reżyserii Mikołaja
Grabowskiego na podstawie jednego z najwybitniejszych dramatów w polskiej
literaturze – „Ślubu”. Jest to niezwykła opowieść o lękach dzisiejszego młodego
człowieka, który - wkraczając w życie w poczuciu panującej wokół anarchii i
niepewności jutra - buntuje się przeciw zastanej rzeczywistości. Sam nie wie,
czy poddać się światu czy też walczyć o lepszą teraźniejszość. Sztuka ta,
obnaża wszelkie zasady ludzi w relacjach z innymi, odzierając ich z
młodzieńczych ideałów, ukazuje kreowanie się systemów totalitarnych.
Wszystko
co dzieje się na scenie jest jedynie snem Henryka, w role którego wcielił się Łukasz Stawowczyk, gdyż w rzeczywistości
bohater jest na froncie w północnej Francji. Młodzieniec kolejno spotyka
Władzia – swojego przyjaciela, rodziców, Pijaka, Biskupa i Manię, z którą chce
się ożenić. Henryk jest rozdarty wewnętrznie, zdaje się nie wiedzieć co myśleć,
a kolejne postacie, będące projekcją jego umysłu, prezentują skrajne postawy. Wszystko,
łącznie z tytułowym ślubem, nabiera innego, nowego znaczenia. Spektakl
zdecydowanie nie jest łatwy do opisania. Na scenie wiele się działo. Wydarzenia
toczące się w dramacie reżyser umieścił w hangarze (schronie?) – metalowej
konstrukcji autorstwa Katarzyny Kowalczyk – miejscu, które zdecydowanie kojarzy
się z wojną.
W
,,Ślubie" poruszono wiele ważnych kwestii: relacje międzyludzkie i ich
wpływ na jednostkę, próbę znalezienia własnej drogi życiowej, pojęcie religii i
Boga, ale przede wszystkim moralność. Ciekawą kwestią, wartą
zarazem poruszenia jest kategoria sztuczności. Nie tylko słowa
i dialogi są sztuczne (celowe zamierzenie pisarza), ale co ważne „sztuczność”
pojawia się jako przedmiot refleksji głównego bohatera.
Mikołaj
Grabowski uważa, że „Ślub” w polskiej dramaturgii jest rzeczą najtrudniejszą do
zrobienia. – To jest taki sztandarowy utwór Gombrowicza i w literaturze XIX i
XX wieku należy do pięciu najlepszych polskich sztuk teatralnych. Reżyser wyjaśnia, że spektakl ten
jest wyzwaniem również dla aktorów. - Gombrowicz weryfikuje aktorów w sposób
straszliwy. Każdy fałsz jest totalnie słyszalny, ponieważ gra w Gombrowiczu
polega na pewnym kreowaniu postaci w tym sensie, że każdy jest odpowiedzialny
sam za siebie - mówi.
Spektakl
w reżyserii Mikołaja Grabowskiego był mocny i współczesny. Myślę, że powstały w
1953 roku „Ślub” nie jest sztuką jednoznaczną ani też w pełni zrozumiałą. Ktoś
powiedział, że dramat ten zawiera nieskończoną ilość „otwartych drzwi”…





