sobota, 28 stycznia 2017

Ślub

 „Człowiek jest poddany temu, co tworzy się „między” ludźmi i nie ma dla niego innej boskości jak tylko ta, która z ludzi się rodzi.” – W. Gombrowicz

W styczniowy wieczór po raz kolejny odbyłam niecodzienne spotkanie z twórczością Witolda Gombrowicza, tym razem był to spektakl w reżyserii Mikołaja Grabowskiego na podstawie jednego z najwybitniejszych dramatów w polskiej literaturze – „Ślubu”. Jest to niezwykła opowieść o lękach dzisiejszego młodego człowieka, który - wkraczając w życie w poczuciu panującej wokół anarchii i niepewności jutra - buntuje się przeciw zastanej rzeczywistości. Sam nie wie, czy poddać się światu czy też walczyć o lepszą teraźniejszość. Sztuka ta, obnaża wszelkie zasady ludzi w relacjach z innymi, odzierając ich z młodzieńczych ideałów, ukazuje kreowanie się systemów totalitarnych.
Wszystko co dzieje się na scenie jest jedynie snem Henryka, w role którego wcielił się  Łukasz Stawowczyk, gdyż w rzeczywistości bohater jest na froncie w północnej Francji. Młodzieniec kolejno spotyka Władzia – swojego przyjaciela, rodziców, Pijaka, Biskupa i Manię, z którą chce się ożenić. Henryk jest rozdarty wewnętrznie, zdaje się nie wiedzieć co myśleć, a kolejne postacie, będące projekcją jego umysłu, prezentują skrajne postawy. Wszystko, łącznie z tytułowym ślubem, nabiera innego, nowego znaczenia. Spektakl zdecydowanie nie jest łatwy do opisania. Na scenie wiele się działo. Wydarzenia toczące się w dramacie reżyser umieścił w hangarze (schronie?) – metalowej konstrukcji autorstwa Katarzyny Kowalczyk – miejscu, które zdecydowanie kojarzy się z wojną.
W ,,Ślubie" poruszono wiele ważnych kwestii: relacje międzyludzkie i ich wpływ na jednostkę, próbę znalezienia własnej drogi życiowej, pojęcie religii i Boga, ale przede wszystkim moralność. Ciekawą kwestią, wartą zarazem poruszenia jest kategoria sztuczności. Nie tylko słowa i dialogi są sztuczne (celowe zamierzenie pisarza), ale co ważne „sztuczność” pojawia się jako przedmiot refleksji głównego bohatera.  
Mikołaj Grabowski uważa, że „Ślub” w polskiej dramaturgii jest rzeczą najtrudniejszą do zrobienia. – To jest taki sztandarowy utwór Gombrowicza i w literaturze XIX i XX wieku należy do pięciu najlepszych polskich sztuk teatralnych.  Reżyser wyjaśnia, że spektakl ten jest wyzwaniem również dla aktorów. - Gombrowicz weryfikuje aktorów w sposób straszliwy. Każdy fałsz jest totalnie słyszalny, ponieważ gra w Gombrowiczu polega na pewnym kreowaniu postaci w tym sensie, że każdy jest odpowiedzialny sam za siebie - mówi.

Spektakl w reżyserii Mikołaja Grabowskiego był mocny i współczesny. Myślę, że powstały w 1953 roku „Ślub” nie jest sztuką jednoznaczną ani też w pełni zrozumiałą. Ktoś powiedział, że dramat ten zawiera nieskończoną ilość „otwartych drzwi”…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz